Niedaleko jak dzisiaj, moja córka spytała mnie: "Mamo a jak jest 'kjole' po polsku?" W chwili przeprowadzki córcia miała już prawie 4 latka i płynnie mówiła po polsku. No właśnie.. o ile osoby dorosłe, które wyjeżdżają z rodzimego kraju w wieku powiedzmy 20 lat i po roku pobytu zagranicą umyślnie "kaleczą" język ojczysty, śmieszą mnie i są mocno żenujący.. o tyle w przypadku dziecka nie ma mowy o udawaniu.
Postanowiłam napisać ten post, ponieważ jestem tego zdania, że to rodzice powinni zadbać o to by dziecko, znało język ojczysty, bądź go nie zapomniało. Zważywszy na obecną sytuację w Polsce, skąd ludzie całymi rodzinami wciąż emigrują w różne zakątki świata, ich malutkie dzieci bardzo szybko aklimatyzują się w nowych miejscach i wręcz naturalnie zdobywają umiejetności językowe, ucząc się poprzez zabawę nowego języka. Co więcej, dzieci bardzo szybko chwytają akcent, nabywają specyficznej rytmiki danego języka.
Dlatego tak ważne jest aby w zaciszu własnego domu porozumiewać się z dziećmi wyłącznie w języku ojczystym. Większość rodziców, którzy wyemigrowali z małym dzieckiem, zauważyło wspólną zależność, która objawiała się w ten sposób, że dzieci buntowały się przeciwko językowi macierzystemu i nie chętnie rozmawiały w tym języku. Skąd to się bierze? Myślę, że odpowiedź jest bardzo prosta, gdyż w pewnym wieku dzieci zaczynają wykazywać skłonności naśladownicze, chęć wzorowania się na kimś. Ich nowe środowisko, ściśle związane jest z komunikacją w innym języku. Dziecko, tak jak i dorosły człowiek ma potrzebę przynależenia do grupy, akceptacji. Drugi aspekt jest czysto naturalny i dotyczy faktu, iż najzwyczajniej w świecie, dziecku zaczyna być łatwiej "wysławiać się" w obcym języku, z którym ma styczność na codzień.
Jednym ze sposobów, jakim objawia się bunt, o którym już wspomniałam, jest odpowiadanie rodzicom w języku obcym, nawet jeśli pytanie padło w języku macierzystym. Aby w ten sposób nie zabrnąć w pułapkę bez wyjścia, jedynym sposobem, jaki istnieje jest nie pokazywanie dziecku, że pomimo odpowiedzi w obcym języku, rodzic ją zrozumiał. Jeżeli dziecko zobaczy, że rodzic tak czy inaczej rozumie, dziecko będzie już odpowiadało w obcym języku.
A dlaczego warto pielęgnować takie wartości jak język ojczysty? Myślę, że jest wiele powodów. Każdy człowiek, będąc już dorosłą osobą pragnie posiadać świadomość swojej tożsamości. Poza tym, wyjeżdżając z rodzimego kraju, często zostawiamy tam resztę rodziny. To bardzo ważne żeby nasze dzieci nie straciły z resztą bliskich kontaktu kiedyś w przyszłości z tak prozaicznego powodu jak bariera językowa.
Nawet jeśli Wasze dzieci teraz się buntują, to kiedyś będą Wam bardzo wdzięczne.
Kiedy w takim razie warto również przejść na obcy język? Oczywiście zawsze podczas kontaktów towarzyskich, gdyż jak wiadomo w towarzystwie nie wypada mówić, w taki sposób, że część osób nie rozumie, to tak jak przysłowiowe "w towarzystwie nie ma tajemnic", czyli tak jakbyśmy szeptali do dziecka. Przykładem, może być przyjęcie urodzinowe.
Off-topic
Od ponad miesiąca mamy już białe noce. Słoneczko (jeśli akurat jest) potrafi zajść dopiero koło 23 ;) a następnego dnia wstać już o 4 ;) Ciemno, no powiedzmy "szarawo" robi się tak mniej więcej od 24 do 3 ;) Ojj ciężko się położyć spać ;) Dla mnie to taki dłuższy dzień. Nawet córka stwierdza, że jeszcze nie idzie spać, bo jest dzień (Stwierdza około godziny 22 ;)). Taka rekompensata po ciemnej zimie :) Kiedy znowu ciemno nastaje już o 15 :D I trwa do 7-8 rano ;) Brrr... narazie jeszcze o tym nie myślę!
Off-topic
Od ponad miesiąca mamy już białe noce. Słoneczko (jeśli akurat jest) potrafi zajść dopiero koło 23 ;) a następnego dnia wstać już o 4 ;) Ciemno, no powiedzmy "szarawo" robi się tak mniej więcej od 24 do 3 ;) Ojj ciężko się położyć spać ;) Dla mnie to taki dłuższy dzień. Nawet córka stwierdza, że jeszcze nie idzie spać, bo jest dzień (Stwierdza około godziny 22 ;)). Taka rekompensata po ciemnej zimie :) Kiedy znowu ciemno nastaje już o 15 :D I trwa do 7-8 rano ;) Brrr... narazie jeszcze o tym nie myślę!
I mnie wytrącają z normalnego trybu dnia białe noce, choć już się przyzwyczaiłam to jednak ciężko zasnąć kiedy za oknem słoneczko. Takie uroki Norwegii :)
OdpowiedzUsuń"Jestem za, a nawet przeciw". :-) Dlaczego? Bo znajomośc języka to jedno, a tożsamośc to drugie. Wśród Polonii obu Ameryk wielu nie zna języka polskiego, choc z dumą podjkreślają, że mieli przodków z "Polonii". To pokazuje, że ludzie uczą swoje dzieci języka przodków tylko wtedy, gdy widzą w tym jakiś sens. Mimo to często nie tracą więzi emocjonalnej z krajem pochodzenia.
OdpowiedzUsuńJęzyk nie determinuje poczucia świadomości. Ilu Irlandczyków lub Szkotów zna język gaelicki? 1%, 2%? Mimo, że na co dzień mówią po angielsku to czują się Celtami a nie Anglikami.
Moja narzeczona zostawiła mnie 4 lata temu i wyjechała do Norwegii, nie mówiąc mi że jest w ciąży. Efekt tego jest taki, że nie potrafię się porozumieć z własną córką :( To boli!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale jeszcze tak zapytam: W jakim czasie mogę nauczyć się języka norweskiego? Mam 27 lat, umiem bardzo dobrze angielski, w stopniu bardzo dobrym i trochę mniej niemiecki - w stopniu komunikatywnym. Bardzo mi na tym zależy...albo czy 4-latka da radę posiąść język polski, jeśli była wychowywana tylko w towarzystwie norweskojęzycznym? Niestety, ale wspaniała mama w nosie miała naukę córki języka ojczystego, sama zresztą też nie operuje nim jak należy, albo udaje damulka, że go zapomniała :/ Dziękuję za odpiwiedzi i Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń