piątek, 28 grudnia 2012

Nasze Święta po norwesku

No i spotykamy się znowu po Świętach.. Mam nadzieję, że upłynęły Wam w zdrowiu i radości, bez żadnych przykrych niespodzianek.. A ja, tak jak już pisałam, że planuję na Święta przyrządzić tradycyjne norweskie potrawy, słowa dotrzymałam. A dzisiejszy post będzie właśnie małym sprawozdaniem z tego naszego norweskiego świętowania :) (Opatrzonym również w zdjęcia :)) Zatem zapraszam do lektury:)
Idea zorganizowania tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia wedle norweskiej tradycji swoje źródło miała w odbiciu naszej nowej rzeczywistości. Fakt, iż nasza córcia będzie dorastać na ziemi norweskiej, zdecydował o naszej chęci zapoznania jej z norweską kulturą i tradycją od najmłodszych lat, z czego korzystamy przy każdej nadarzającej się okazji. Takową okazją były też oczywiście Święta. 
Tak więc, jak nakazuje tradycja, śniadanie wigilijne rozpoczęliśmy od tradycyjnej risgrøt (to taka ryżowa kaszka o aromacie waniliowym). W Polsce, każdy maluch zna jej smak bardzo dobrze, a w Norwegii, smak ten, uważany jest za świąteczny rarytas. (Ale co kraj, to obyczaj i jeszcze nie raz dam temu przykład na moim blogu). Stąd też, kaszka figuruje również pod nazwą julegrøt (pamiętacie - "Jul" -Święta BN). Tradycja nakazuje aby do kaszki wrzucić migdał (my co prawda użyliśmy rodzynek) a osoba, która go znajdzie podczas jedzenia w swoim talerzu z kaszką, wygrywa również tradycyjną świnkę z marcepanu. Jak się zapewne domyślacie, razem z mężem zadbaliśmy aby to nasza córcia znalazła rodzynek i tym samym "zgarnęła nagrodę". Możecie wierzyć mi na słowo, że wygrana sprawiła "Małej" niemałą radochę :)
Na samej Wigilii (Julaften) na naszym stole honorowe miejsca obok wspominanych już przeze mnie ribbe i pinnekjøtt, zajęły następujące dania: pieczony indyk (kalkun), julepølse (nic innego jak zwykła biała zmielona kiełbasa w jelicie), julebrus (przepyszny i przesłodki napój serwowany na święta. Sam wyraz "brus" oznacza po prostu "napój", tak więc "julebrus" to zwyczajnie "napój świąteczny". Prawdopodobnie pomysł na wymyślenie napoju, który będzie pojawiał się w sklepach specjalnie na święta i będzie się nazywał napojem świątecznym, wziął się z czysto ekonomicznych pobudek..), śledziki (w czterech różnych smakach - zgodnie z mężem uznaliśmy, że te z kolorowym pieprzem biły na głowę te z jabłkami i całą resztę), sałatka jarzynowa (nasza polska najlepsza! Pisałam wcześniej, że na specjalne zamówienie, dostaliśmy 2 słoiczki majonezu kieleckiego z Polski? Hmm.. do Świąt doczekało tylko połowę jednego słoiczka, a wiadomo, że inny majonez plus inna musztarda równa się inny smak całej sałatki - ale zjeść się dało ;), owoce, ciasta (zdecydowaliśmy się na mrożone pianki w różnych smakach, wędliny, pyszne afrykańskie winko, no i oczywiście wszelkie dodatki do dań mięsnych, czyli kapusta biała i czerwona, buraczki, żurawina. O mały włos bym zapomniała o słynnych norweskich "pierniczkach", tzw. pepperkaker, które, po rozłożeniu przez córcię w wolnych miejscach na całym stole, służyły też i za ozdobę. No i koniecznie świece!! I koniecznie na Wigilię w kolorze czerwonym. Wspomnę jeszcze tylko, że na czas adwentu, Norwegowie kupują świece w kolorze fioletowym. Zapalanie świec w Norwegii łączy się tutaj troszkę z panującymi warunkami atmosferycznymi, bowiem od dawien dawna, świece miały za zadanie ogrzewać dom przy mroźnych zimach, a także oświetlać go przy krótkich, zimowych dniach.
Myślę, że mieszkając w obcym kraju warto spróbować tradycyjnych potraw i poznać przy okazji trochę lepiej kulturę. Dlatego zachęcam wszystkich Rodaków mieszkających w Norwegii, do smakowania, zwłaszcza, że  przygotowanie tradycyjnych norweskich potraw świątecznych jest banalnie proste. Kalkun oraz ribbe zwyczajnie pieczemy w piekarniku (kalkun uprzednio smarujemy masłem, a ribbe marynujemy w lodówce w soli i pieprzu do 3 dni przed przyrządzeniem ). Pinnekjøtt jest właściwie gotowe - wystarczy podgrzewać na parze do około 2 godzin a dla uzyskania "chrupkiego efektu", dodatkowo włożyć do piekarnika na około 5 minut. Proste, prawda??
Galeria świąteczna:
 



Off-topic
I po świętach, jak to po świętach, zostaje juz tylko zrzucić poświąteczny brzuszek.. Ehh.. zdaje się, że zrzucenie zbędnych kilogramów to chyba stała pozycja na mojej noworocznej liście postanowień.. Chyba jak wiekszości kobiet, więc ja życzę Wam moje Drogie Kobietki powodzenia i wytrwałości a i
Was proszę, trzymajcie kciuki za mnie!!
 
P.S. Dziękuję bardzo za odwiedziny na moim blogu, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu stuknęło już 3.000 odwiedzin! Z radością i przecieraniem oczu z niedowierzenia podziwiam rosnący wciąż licznik odwiedzin. Dziękuję Wam bardzo, jesteście Współtwórcami mojego bloga Drodzy Czytelnicy, bo bez Was nawet jedno napisane przeze mnie zdanie, nie miałoby sensu..
Dziękuję też Pani A. (mail z 20  grudnia) za cenną uwagę, która napisała do mnie, że po zamówieniu postów na e-mail, otrzymuje regularnie nowe posty na swoją skrzynkę pocztową, ale nie wyświetlają się jej zdjęcia. Zdjęcia powinny się wyświetlać, być może zależy to od przeglądarki.. Pierwszy raz ktoś do mnie pisze na temat skorzystania z opcji "Zapisz się i otrzymuj posty na e-mail", więc jeśli ktokolwiek używa tej opcji i spotkał się z takim samym problemem proszę o info. Kochani, na chwilę obecną, w takim przypadku po prostu odsyłam Was bezpośrednio na bloga, wystarczy właściwie kliknąć tylko w link posta na mailu.
Jeszcze na koniec, chciałabym podzielić się z Wami moimi widokami z okna.. zaśnieżonej Norwegii.. Piękno natury jest bezcenne..



4 komentarze:

  1. Male sprostowanie . brus znaczy napoj gazowany, a pinnekjøtt nalezy min 12 godzin namoczyc zanim sie zacznie gotowac na parze . wazne, bez kontaktu z woda, psuje smak miesa.

    Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) To prawda nie dopisałam tej istotnej sprawy związanej z wcześniejszym namoczeniem pinnekjøtt, ja moczyłam mięsko dwa dni przed przyrządzeniem, często zmieniając przy tym wodę, to również ważne żeby mięso nie tylko miało lepszy smak ale też żeby wyciągnąć z niego nadmiar soli. A tłumacząc brus na napój nie miałam w zamyśle dokładnego tłumaczenia tylko przedstawienia napoju w kontekście z dodatkiem słowa jule.. Tak jak przy większości produktów, gdzie zwykły codzienny produkt po opatrzeniu go w odpowiednie świąteczne opakowanie i dodanie słówka świtąteczny, staje się produktem "specjalnie na święta". Nie raz bywa tak, że skład jest zupełnie ten sam, ale cena spooooro wyższa, wiadomo opakowanie kosztuje :) Ale dzięki za info i dokładne przetłumaczenie :)

      Usuń
  2. nie rozumiem dlaczego zrezygnowałaś z naszych polskich zwyczajów... wlaściwie jestem troche zniesmaczona, tym bardziej że norweskie potrawy nie sa ani dobre, ani estetyczna. Po co udawac norwega ktorym sie nie jest? Powinnas przekazywac córce nasze zwyczaje i przypominać jej o polskich korzeniach...
    Ja risgrot w ogóle nie jadam, w święta rządam mięsa,bigosu,kiełbasy itp :P największym obrzydzeniem napawa mnie widok dorosłych męzczyzn zażerających sie rommegrot; smietanowego kleju z cynamonem i mięsem fuuuuuuuu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim nie napisalam, ze zrezygnowalam z polskich zwyczajow, tylko postanowilam zorganizowac te swieta po norwesku... Norwega nie udaje :D Hehe usmialam sie :D Poza tym ciezko z norweskich produktow zrobic polski bigos. Probowalam... Co do kaszek to my akurat uwielbiamy, poza tym kojarza sie ze smakami dziecinstwa. Nasze przedszkole raz w tygodniu serwuje dzieciom kaszke a moja corka czeka zawsze na ten dzien. Takze kazdemu smakuje co innego.

      Usuń